Sztuka minimalizmu w podróży kojarzy się przede wszystkim z rozsądnym pakowaniem. Takim, które sprowadza Twój bagaż do garstki najpotrzebniejszych rzeczy. Jednak mniej znaczy więcej to znacznie szersze pojęcie – dotyczy całej filozofii podróżowania. Co oznacza minimalistyczna podróż? I dlaczego pozwala na głębsze doświadczanie w podróży? Czy każdy może zostać minimalistą?
SPIS TREŚCI
- 1 Minimalizm w podróży – co oznacza?
- 2 Zwiedzaj mniej, zyskaj więcej – slow travel w praktyce
- 3 Zamień wysoki komfort podróży na doświadczanie
- 4 Wspieraj lokalne biznesy
- 5 A gdyby tak stracić zasięg? O zaletach bycia offline w podróży
- 6 Podróżuj tak jak mieszkańcy
- 7 Co daje mniejszy bagaż i mniej sprzętu? Czy to ryzykowne?
- 8 Zgłęb minimalizm – książka o sztuce minimalizmu w podróży
Minimalizm w podróży – co oznacza?
Wpisując w google hasło minimalizm w podróży jako pierwsze pojawiają się artykuły o tym, jak sprytnie się spakować. Triki na zminimalizowanie bagażu. Jakie ubrania zabrać do samolotu, jeśli masz tylko bagaż podręczny? I to też ma znaczenie. Przeładowany bagaż i mnóstwo sprzętu mogą rozpraszać od skupienia się na tym, co ważne. A źle dobrana odzież, szczególnie na górskie wyprawy, potrafi pokrzyżować plany. Ograniczenie pojemności plecaka ułatwia też podróżowanie w nurcie no waste. W końcu większość niepotrzebnych przedmiotów kończy na śmietniku.
Kiedy już przygotujesz swoją checklistę rzeczy do spakowania, a przy tym zadbasz o zero waste w podróży, czeka Cię równie ważny etap. Przygotowanie mentalne do podróży. Wybór tras, atrakcji, w tym obranie celu Twojej wyprawy. Ale co z tym wspólnego ma minimalizm? Filozofia ograniczania się sięga dalej. Udowadnia, że ograniczając się, zyskujesz więcej! Minimalizm w życiu to też podejście do podróży.
Zwiedzaj mniej, zyskaj więcej – slow travel w praktyce
Jeśli podróż oznacza dla Ciebie więcej niż pospieszne odhaczenie punktów i zależy Ci na doświadczaniu, to więcej zyskasz zatrzymując się na 5 dni w klasztorze niż zwiedzając jednego dnia 5 klasztorów, nieważne jak ciekawych. Zanurzysz się w prawdziwym klimacie miejsca, poznasz codzienność ludzi, rozszyfrujesz kody kulturowe, dzięki czemu nawiążecie nic porozumienia.
Takich wspomnień nie da Ci podróżowanie z checklistą i podążanie za mapą czy drukowanym przewodnikiem. Rozmowy, autentyczne relacje zapadają w pamięć na lata.
Przeładowany program podróży to mniej czasu na kontemplację. Pośpiesznie wykonane fotografie zlewają się w jedno. Mamy potem problem, aby odtworzyć sobie te miejsca, przypomnieć, gdzie zdjęcie zostało zrobione, co dokładnie przedstawia i jakie to ma znaczenie. Wspomnienia z podróży redukujemy przede wszystkim do zmysłu wzroku. Jaka szkoda! Przecież nie każde miejsce odwiedzimy raz jeszcze, a nawet jeśli, czekają nas inne doświadczenia.
Podróżujemy szybciej, częściej, dalej,
Choć zamiast wspomnień przywozimy slajdy– Wisława Szymborska
Slow travel to dziecięca ciekawość świata. Dostrzegania piękna w ulotności chwili i prostych rzeczach. Akceptacja tego, że nie da się być wszędzie i zobaczyć wszystkiego. To czerpanie przyjemności z podróżowania we własnym rytmie. Skupienie na jakości doświadczeń. Spróbuj, a odetchniesz z ulgą.
Zamień wysoki komfort podróży na doświadczanie
Rezygnacja z europejskich warunków, do których jesteśmy przyzwyczajeni to często też kwestia szacunku i bycia świadomym podróżnikiem. Jeśli na pustyni lokalne władze i społeczność proszą o oszczędzanie wody, to nie robią tego bez powodu. Dlatego nocleg w hotelu z basenem czy branie obfitych prysznicy kłóci się wtedy z założeniem odpowiedzialnego podróżowania.
Mieszkańcy stolicy Ladakhu (miasta Leh) mają problem z dostępnością wody pitnej i użytkowej, od kiedy miasto przystosowano pod potrzeby turystów. Wybudowano piękne domy gościnne, a w każdym z nich wspaniałe łazienki, prysznice i toalety ze spuszczaną wodą. Powierzchnia lodowców skurczyła się o ponad 20% w ostatnich latach, co dodatkowo nasiliło problem.
Turystyka odciska swoje piętno, ale my możemy wybierać świadomie. Minimalizm w podróży oznacza dostosowanie się do miejscowych zwyczajów kosztem własnego komfortu. Rezygnację z obfitych pryszniców, oszczędne używanie prądu czy zapytanie miejscowych o miejsce, w którym można zrobić pranie. Szacunek do zasobów, zwłaszcza w miejscach, w których są one na wyczerpaniu lub trudno dostępne.
W zamian zyskujemy poczucie bycia fair i autentyczne przeżycia, które z maksymalnym komfortem najczęściej się wykluczają.
Wspieraj lokalne biznesy
Jeśli widzisz miejscowy sklep, hotel, knajpkę – wejdź tam i wesprzyj miejscową społeczność. Ty zyskasz dobre, lokalne jedzenie czy przyzwoity nocleg, a miejscowym odwdzięczysz się zarobkiem za korzystanie z gościnności w ich miejscu zamieszkania.
Za jednym sprzedawcą często stoi cała wielodzietna rodzina. Co więcej – wioska! Są sklepy czy namioty handlowe, z których zysk idzie na wsparcie potrzeb całej społeczności.
Jeśli przebywasz w miejscu, w którym zwyczaj targowania się nie jest wpisany w kulturę, lepiej zapłać normalną cenę. Dla Ciebie to zaledwie parę złotych, a dla drugiej osoby posiłek dla rodziny.
Zamiast zakwaterowania w dużym sieciowym resorcie, wybierz nocleg w rodzinnym pensjonacie czy butikowym hotelu, który zatrudnia miejscowych. Slow travel to nie tylko kwestia wspierania lokalnych społeczności. Duże obiekty zaprojektowane są tak, abyś nie musiał ich opuszczać. Wszystko masz na terenie hotelu. Pozbawiasz się w ten sposób możliwości poznania lokalnej kultury, przyrody i uczestnictwa w życiu mieszkańców.
A gdyby tak stracić zasięg? O zaletach bycia offline w podróży
Rezygnując z nieustannego bycia online, zyskujesz więcej czasu na nawiązywanie autentycznych relacji z mieszkańcami. Łatwiej dostrzegasz piękno przyrody przejawiające się w momentach nieuchwytnych dla tych, którzy nie rozstają się z telefonem.
Bycie offline w podróży to mentalny odpoczynek. Otwiera przed Tobą nowe możliwości – wydobywa pokłady uważności na bycie tu i teraz. Relacjonując podróż odbierasz sobie cenny czas, w którym możesz udać się na bazar i poczuć lokalny koloryt na własnej skórze, dostrzec niezapomniane widoki, nawiązać rozmowę z kimś, kto wprowadzi Cię w odmienną kulturę.
Umiar w byciu online ułatwi wybieranie miejsc, w których tego zasięgu nie ma. Łatwiej wtedy zwolnisz, zyskasz czas na zgłębianie codziennych zwyczajów, np. wspólny taniec z mieszkańcami, a bliskim i tak wszystko opowiesz po powrocie.
Katarzyna Mazurkiewicz i jej minimalizm w podróży
Zagadnieniu minimalizmu w podróży poświęciliśmy 6. edycję konferencji Fair Travel Event. Katarzyna Mazurkiewicz – ekspertka od wypraw w Himalaje – zachęcała, aby zwiedzać mniej, pobyć offline i zrezygnować z komfortu. W jakim celu? Co daje podróżowanie w nurcie slow travel? Czy warto zamienić zwiedzanie spektakularnych zabytków na uczestnictwo w zwykłej codzienności mieszkańców?
Oglądnij wystąpienie Kasi:
Podróżuj tak jak mieszkańcy
Przemieszczając się w ten sam sposób, co mieszkańcy, nie patrzymy na nich z góry, jesteśmy na równi. Uczestniczymy w ich codzienności, na tych samych zasadach. Łatwiej nawiązujemy wtedy relacje. Jedziemy tym samym autobusem i odczuwamy te same niewygody. Podróżujemy bliżej ludzi, tak jak oni, razem z nimi.
Taki minimalizm w podróży oznacza autentyczność, tworzy okazję do prawdziwych spotkań i rozmów.
Co daje mniejszy bagaż i mniej sprzętu? Czy to ryzykowne?
Mając mniejszy bagaż, częściej prosisz o pomoc mieszkańców, zatrzymujesz się u nich, prosisz o podwiezienie autem. To sprawia, że kontakt z ludźmi staje się bardziej intensywny.
Lekkość fizyczna, gdy nie musisz dźwigać nadprogramowych kilogramów bagażu, to tylko ułamek korzyści.
Im mniej środków technicznych, tym bogatsze doświadczenie – mawia himalaista Steve House
Podróżowanie z mniejszym ekwipunkiem nie musi oznaczać spadku komfortu. Popularny nurt light & fast (wędrowania na lekko) można dostosować pod własne potrzeby. Wcale nie oznacza on gorszej jakości sprzętu czy odzieży i narażania się na niesprzyjającej warunki atmosferyczne. Przykładowo, lżejszy power stretch grzeje tak samo mocno, jak gruby polar, a zajmuje dwa razy mniej miejsca.
Z lżejszym bagażem faktycznie możesz iść szybciej. Ale czy to oznacza, że mniej uważnie? Wręcz przeciwnie. Zyskujesz czas na zobaczenie dodatkowych miejsc, nieplanowane zejście z trasy, wykonanie paru dodatkowych zdjęć, nawiązanie rozmowy.
Łukasz Supergan i jego minimalizm w podróży
Łukasz Supergan, doświadczony podróżnik, radzi na swoim blogu:
Styl „light & fast” to mniejszy bagaż. Gdy idziesz na lekko i na szlaku spotkają Cię kłopoty, musisz bardziej polegać na swojej wiedzy, doświadczeniu i kreatywności. Tak jak zawsze, warto więc zacząć od małych przygód, zanim rzucisz się na głęboką wodę. Mając nieduże doświadczenie, nie zaczynać przygody z L&F od 40-dniowej wyprawy z dala od cywilizacji. Rozpocznij od wędrówek po Polsce i Europie, zanim rzucisz się w objęcia przygody na końcu świata, z dala od wszystkiego.
Środki techniczne często izolują podróżników od rzeczywistości. Owszem, rozsądnie użytkowane ułatwiają eksplorację czy fotograficzne dokumentowanie wyprawy. Ale gdyby tak większość sprzętu zostawić w domu i z zaufaniem oddać się w ręce przyrody? Oczywiście takie podejście wymaga wiedzy i doświadczenia, które mogą zastąpić sprzęt. Trudno też uogólniać takie podejście i przełożyć je na wszystkie wyprawy górskie, wymagające profesjonalnego przygotowania, w tym sprzętu. Ale jest to możliwe.
Na przykład można zdobyć górę jako trofeum w ciągu 1 dnia, idąc z butlą tlenową. Tymczasem wchodząc powoli, podczas tygodnia aklimatyzacji, więcej dowiemy się o sobie.
Ilość sprzętu można zastąpić doświadczeniem. Minimalizm w podróży nie ma nic wspólnego z podejmowaniem ryzyka. Rzeczywistości możemy doświadczać tak samo dobrze z mniejszym wyposażeniem. Dużo sprzętu blokuje nas przed rozglądaniem się dookoła. Odcina nas od tego, czego możemy się nauczyć od przyrody.
Podczas ostatniej konferencji Fair Travel Event, Łukasz Supergan, zaprawiony w wyprawach długodystansowych, opowiadał o podróżach z małym wyposażeniem. Podkreślał, że lżejszy bagaż nie tylko zwiększa komfort pokonywania większych odległości. Pomaga doświadczać świat, takim jakim jest. Zmniejsza dystans między nami a mieszkańcami. Łukasz przemierzył w ten sposób 20 000 km na szlakach Europy, Azji i Ameryki Północnej.
Zobacz, jakie wydarzenie zmieniło jego podejście do podróżowania w duchu minimalizmu:
Zgłęb minimalizm – książka o sztuce minimalizmu w podróży
Jeśli zainteresował Cię temat minimalistycznych podróży, to polecamy Twojej uwadze książkę Sztuka minimalizmu w podróży rysownika Mike’a Clellanda. Co prawda, odnosi się ona do kwestii pakowania, ale to dobry początek dla podróżnika-minimalisty.
Znajdziesz w niej 153 krótkie porady ilustrowane rysunkami. Dowiesz się, jak się spakować, aby Twój bagaż był lekki, a podróż bezpieczna.
Drugą pozycją wartą przeczytania jest książka O wolnym podróżowaniu, autorstwa Dana Kierana. Przybliża ona filozofię podróżowania – głęboki sens podróży, wykraczający poza oglądanie atrakcji. To książka o doświadczeniach, które zmieniają człowieka od wewnątrz.
A jak Ty postrzegasz minimalizm w podróży? Czy odbyłeś podróż w nurcie minimalizmu? Podziel się swoimi doświadczeniami w komentarzu.
Hanna Zaborska
Czuwam nad content marketingiem w biurze etycznych podróży – Soul Travel. Dbam o to, aby treści były dla Ciebie wartościowe, a przy tym zgodne z filozofią odpowiedzialnego podróżowania.
Najbliższe w podróżach są mi piesze wędrówki tam, gdzie mnie oczy poniosą. Zapach letniej łąki, ptasi koncert i dobre towarzystwo – niewiele mi trzeba do szczęścia.
W pracy łączę swoje mocne strony – kompetencje marketingowe, wrażliwość, zainteresowanie antropologią kulturową i społeczną odpowiedzialnością biznesu.
Po pracy rozwijam się copywritersko i wspieram zdrowie kobiet, które chorują przewlekle.
0 komentarzy